Ostatnimi czasy coraz więcej ludzi uświadamia się, że prócz zwykłej, czarnej herbaty jaką pili od dziecka istnieją także inne gatunki, znacznie różniące się smakiem i wyglądem od znanej nam herbaty, choć pochodzą one z jednej rośliny.
Najpopularniejsza (zaraz po czarnej faworytce) jest herbata zielona, osławiona dzięki swoim prozdrowotnym właściwościom, jednak ja chciałbym się skupić na innej herbacie, mianowicie na oolongu.
Herbata Oolong (烏龍) (określana także jako wulong lub ulung) jest błędnie klasyfikowana w Polsce jako herbata czerwona wraz z herbatami pu-erh.
Różnica między tymi dwiema herbatami jest tak znaczna, że nie potrafię
sobie wyobrazić czym kierował się twórca tej dziwnej kategoryzacji.
Oolong bardziej (po zaparzeniu) przypomina z wyglądu herbatę zieloną,
gdyż przyjmuje kolor od słomkowego, po lekko pomarańczowy. Różnice w kolorze sprawia fakt, że oolongi, to herbaty częściowo sfermentowane, a jej proces utlenienia zatrzymuje się na poziomie od 8% do 75%. Jest to spory zakres, więc herbaty te różnią się między sobą.
Herbata Oolong |
Smak oolonga często określa się jako kwiatowo-owocowy, słodki i tak jak kolor, jest zależny od stopnia utlenienia herbaty. Woda do parzenia oolonga powinna mieć około 85 °C, ale oczywiście (jak wszystko co z wiązane z herbatą) zależy to od upodobań oraz konkretnego suszu.
Osobiście zdradzę, że oolongi są moimi ulubionymi herbatami i żałuję, że nie poznałem ich kilka lat wcześniej.